W tym artykule przybliżę trochę jak wygląda waporyzacja na własnym przykładzie dla osób które zastanawiają się jak to wygląda w praktyce. Przejdziemy przez cały proces waporyzacji na przykładzie chyba najpopularniejszego ostatnio vaporizera Titan 2.
Najważniejszą rzeczą to oczywiście materiał który będziemy chcieli zwaporyzować. Ja korzystam tylko ze sprawdzonych, naturalnych suszy, co do których mam pewność że nie są zaprawione żadnym świństwem. I tu już pomijając waporyzację czy tradycyjne metody palenia przestrzegam przed używaniem suszu niewiadomego pochodzenia który jest podrasowany nie wiadomo czym! Szkoda waszych pieniędzy i zdrowia. Dlaczego o tym wspominam? Gdyż jak wiemy waporyzacja ma być zdrowszą alternatywą dla zwykłego palenia, więc użyty do waporyzacji susz nie może być zanieczyszczony bo wtedy mija się to wszystko z celem. To tyle jeśli chodzi wstęp. Przejdźmy zatem do rzeczy.
Waporyzację zaczynam od włączenia vaporizera (Titan 2) i ustawienia temperatury, przeważnie jest to 186-187C. W tym czasie gdy waporyzator się nagrzewa do wybranej przeze mnie temperatury, przygotowuję susz. Należy pamiętać aby materiał który chcemy użyć był suchy, i dość dobrze pokruszony. Warto wspomóc się do tego celu młynkiem-grinderem lub też można zrobić to w palcach. W zależności od rodzaju suszu jaki posiadam, czasem gdy jest bardzo suchy i nie zbity to kruszy się z łatwością w rękach, innym razem trzeba użyć grindera. Nie powinno się suszu doprowadzać do bardzo drobnej postaci przypominającej proszek! Wtedy waporyzacja jest utrudniona gdyż sproszkowany materiał jest bardziej zbity , wszystkie te okruszki przylegają ściśle do siebie i ciężko wtedy przepuścić jest przez nie powietrze - wziąć wdech. Po za tym zbyt drobny susz może zatykać otwory w komorze grzewczej. Gdy nasz materiał jest przygotowany a vaporizer wskazuje ustawioną temperaturę, napełniamy komorę. Ja używam około 0,2g na wbicie. Wypełniam komorę po brzeg, trochę potrząsam, uderzam lekko drugą ręką w waporyzer tak aby materiał ładnie się ułożył i ewentualny nadmiar lekko ugniatam do górnej granicy komory. Zamykam wszystko wieczkiem-ustnikiem i przystępuję do działania.
Przy Titanie 2 używam również sylikonowej długiej nasadki która wystudza nieco powietrze i oddziela moje usta od gorącego ustnika vaporizera. Biorę długie i nie za szybkie wdechy, po czym wypuszczam je w atmosferę, robiąc krótkie kilku, kilkunasto-sekundowe przerwy między kolejnymi wdechami. W przypadku modelu Titana 2 należy pamiętać że tryb auto off ustalony został na 10 minut, i po tym czasie wyłącza się nagrzewanie, co możemy zauważyć gdy zgaśnie nam podświetlanie ekranu LCD. Ja radzę sobie z tym w ten sposób że przeważnie pamiętam o tym i w trakcie waporyzacji a przed upłynięciem tych 10 minut, w międzyczasie wyłączam i włączam ponownie grzanie. W zależności od poziomu skruszenia materiału w, czasie waporyzacji, gdy wiem że materiał nie był zbyt drobno pokruszony otwieram waporyzer, wysypuję zawartość na małą kartkę, materiał jest wtedy bardzo suchy, więc przyciskam dwa razy palcami aby rozdrobnić jeszcze bardziej i wsypuję z powrotem do komory. Następnie podkręcam trochę temperaturę o 2-3 stopnie i inhaluje dalej. Cały proces waporyzacji trwa u mnie pewnie około 15minut, nigdy specjalnie nie liczyłem tego z zegarkiem w ręku, ale mniej więcej tyle to trwa. Waporyzację kończę w momencie gdy czuję już wyraźne efekty, chociaż je czuć już dużo wcześniej, i gdy para-dym nie wytwarza się już w takich ilościach jak na początku. Po za tym smak naszego suszu ulega pogorszeniu i w pewnym momencie czuć już lekkie drapanie w gardło i kolejne buchy nie smakują tak jak na początku. Wtedy przerywam waporyzację. W czasie całego procesu dochodzę przeważnie do temperatury około 193C czasem trochę więcej. Wszystko i tak zależy od indywidualnych preferencji oraz użytego składnika. Ja obrałem taką metodą i myślę ze jest całkiem niezła. Po zakończonej waporyzacji wysypuje susz z komory i można wtedy zauważyć że zmienił znacznie kolor z zielonego na brązowy. Jego zapach jest również inny niż na początku, mi to przypomina jakiś taki orzechowy, ziemisty aromat, w każdym bądź razie nie jest to nieprzyjemny zapach. Gdy nasz vaporizer ostygnie po krótkiej chwili warto od razu go przeczyścić, z dwóch względów. Świeże pozostałości łatwiej dają się usunąć z metalowych i platikowych elementów niż na następny dzień lub kilka godzin później. A druga sprawa to tak że zaczynając kolejną sesję nasz vaporizer będzie już czysty i gotowy do nabicia. Tak wygląda cały proces waporyzacji od kuchni przy użyciu Titana 2. Myślę że zaspokoiłem ciekawość przynajmniej kilku osób które zastanawiały się jak to wszystko wygląda w praktyce.
Dziękuję za uwagę.
Master420